poniedziałek, 26 listopada 2007

[Recenzja] GTA:Vice City

U mnie w dzielnicy zawsze panował twardy klimat gangoli.
Same tu złodzieje, gwałciciele, mordercy i wyłudzacze odszkodowań :).
Oczywiście też w tym siedziałem.
Jak byłem mały 10 letni gówniarz, to zajmowałem się tylko drobnymi kradzieżami z supermarketów, później było mi jednak za mało i wieku 15 lat wziąłem się za ściąganie haraczów od kujonów w szkole, jednak wciąż było mi mało to i postanowiłem się wciąść za kradzieże z mojej ulubionej branży czyli samochodów.
Początkowo radioodwarzacze, które opychałem żeby mieć na zioło (później też się wziąłem za dilerkę, co zresztą był dosyć dochodowy nieopodatkowany biznes:), następnie całe furki się sprzątało.
Pewnego dnia zachciało mi się kogoś zamordować, o tak dla jaj :).
Udałem się do klubu, poderwałem laskę komplementami o ładnych oczach itp.
Zaprosiłem ją do swojego domu (wcześniej się przygotowałem i posprzątałem cały bajzel:).
Ona usiadła w pokoju, ja poszedłem do kuchni po alkohol i przyniosłem go do pokoju.
Było to wino z monopolowego, który kupiłem dnia poprzedniego.
Nalałem do kieliszków.
I gdy ona chciała zaciągnąć łyka, to ja lewą ręką złapałem ją za włosy, zaś drugą wyciągnąłem nóż i poderżnąłem jej gardło tak głęboko, że alkohol wylewał się z przedziurawionej szyi.
Wyglądało to makabrycznie, a ja czułem wielką satysfakcję z tego mordu :).
W czasie gdy ona wykrwawiała się na śmierć, ja dokończyłem wino (i to był błąd:).
Wziałem jej zwłoki wrzuciłem do bagażnika swego auta (kradzionego, a jak myślałeś?:).
Wsiadłem za kółko (po tym winie) i ruszyłem w kierunku lasu, by zakopać ciało.
Jednak wpadłem w poślizg, przywaliłem i straciłem przytomność.
Gościu wezwał gliny i mnie złapali.
25 lat za morderctwo sic:).
Życie gangstera proste nie jest :).

Tyle słowem wstępu (ofkoz trochę naściemniany jest)

Tommy Vercetti znana morda, zaufany człowiek mafii wychodzi po 15 latach odsiadki w więzieniu.
I oczywiście wraca do swej "branży".
Na wejściu ma przypilnowaść pewnej transakcji, jednak coś poszło nietak.
Nie ma hajsu ani towaru, szef w********y.
A odzyskać 15mln $ to nie taka pestka jakby mogło się wydawać.
Mi przy polskich zarobkach by zajeło kilka wieków :).

Akcja gry wrzuca nas na kolorowe słoneczne Vice City , miasto przepełnione skąpo oddzianymi laskami czy tam innymi debilami, którzy szukają guza.
Teren akcji jest praktycznie tej samej wielkości co wszystkie trzy metropolie z GTA3 razem wzięte.
Całe Vice City zostało podzielone na dwie wyspy, przy czym druga jest do odkrycia po zaliczeniu kilku początkowych zadań.
A misji jest tyle co drzew w lesie.
I co najważniejsze są różnorodne czyt. nie nudzą.
Co powiesz na wybijanie wszystkich szyb w centrum handlowym za pomocą uzi lub za pomocą granatów?
A może masz ochotę zabić żonę niewiernego męża?
Da się zrobić.
A może mały napadzik na bank?
Też da się zrobić, zbierasz ekipę kolejno:kierowcę (którego musisz pokonać w wyścigu, przy czym on ma lepsze "koło"), gościa umiejącego trzymać gnata (musisz sobie postrzelać na strzelnicy) i gościa od sejfów (dobre, musisz go odbić z posterunku policji, gdzie roi się od glin :).
Gdy ekipa gotowa wbijacie cię do banku, jednak coś się komplikuje, ktoś włączył alarm, w efekcie czego oddział SWAT czatuje przed budynkiem i kilku debili ze SWAT wbija się do środka zjedżając na linach.
Ale gra jest warta świeczki do zdobycia 50 patyków.
To tylko zarys kilku z misji jakie są dostępne w całej grze.
Możesz się także mieszać w wojny gangów (przy czym jeden po jakimś czasie wydaje na ciebie wyrok, w efekcie czego za każdy razem jak widzą twój krzywy ryj to sięgają po klamki:), pracować dla muzyków (załatwianie drugów) Love Fist, czy grubego nerwusa Diaz'a lub zwariowanego prawnika.

Misje są jak wspomniałem są zróżnicowane i jest ich sporo, ponadto są też podobnie jak w GTA3 (i poprzednich częściach) zadania poboczne.
Rozwałki, kolekcjonowanie paczek (tych podobnie jak w GTA3 jest setka, trzeba się trochę napocić, by je odszukać), misje samochodowe (ambulans, straż, policja, taxi i jako nowum "rozwidziciel" pizzy) znasz z GTA3.
Doszła możliwość kupywania co niektórych nieruchomości i wykonywania dla nich zadań, następnie owe nieruchomości zarabiają dla nas.
Możemy sobie kupić studio filmowe produkujące filmy "przyrodnicze" z cycatą Candy Suxxx albo firmę taksówkarką, drukarnie (drukowanie fałszej kasy? czemu nie?), doki, klub ze scriptizem (tak można sobie zamówić usługę ze scriptizerką, ale nie napalaj się :) czy nocny klub.
Ofkoz nie za darmo a za grubą kasę, która zyskujemy wykonując misje i z naszych nieruchomości.
Kolejna nowinka to możliwość skoku na sklep (jest ich kilkanaście w całym Vice City).
Prosta sprawa.
Wchodzisz do sklepu, rzecz jasna ze spluwą, mierzysz do sprzedawcy i wyskakujesz z tekstem "oddawaj hajs k***a":) czekasz aż się zapali trzecia gwiazdka i s*******sz ze sklepu z kasą.
Łatwizna.

W GTA:VC pojawiło się kilkadziesiąt nowych pojazdów oraz co niektóre zostały przeniesione z trójki (i tam co nieco przemodelowane).
I jako nowum dwukołowce oraz helikoptery!!
Motorkami czy tam innymi skuterami popyla się kozacko.
Jazda na jednym kole?
Czemu nie?
Ale też można się w*******ć i poszliwować ryjem chodnik:).
Sam model prowadzenia fur się specjalnie nie zmienił i jest a'la Driver.
Czyli wporzo.
Jako nowum zostało wprowadzona możliwość przestrzelenia opon.
Można jeździć nawet na czterech kapciach, inna sprawa że przypomina to bardziej jazdę figurową na lodzie niż normalną jazdę:).
Kolejna nowość to helikoptery.
Mamy tu śmigłowce, samoloty z pługami na wodę, za pomocą których można wylądować na wodzie (ale po cholere, chyba żeby łowić ryby, ale Rockstar nie dało takiej możliwości:) czy nawet latająca śmierć apache z działami i wyrzutnią rakiet.
Można bez problemu wylądować na dachu budynku i zwiedzać widoki miasta:).
Policja gupia też nie jest i swój smigłowiec też mają.
Potrafią nawet nawalać z działa albo jeszcze lepiej w przypadku większych pościgów-zjedżać na linach!!.
Ponadto są jeszcze oddziały SWAT, FBI czy wojsko, ale to detal.

Nawala za to konfiguracja pada, gościu który obmyślił te konfiguracje pada był chyba pijany i chyba żona go zdradzała z innym:).
Wina nie jest to pada, a wyżej wymienionego pana :).
Na szczęście z czasem się idzie przyzwyczaić.

Od warstwy wizualnej gierka prezentuje się good.
Spore miasto, dobra architektura (czy coś takiego:), pełne 30FPS (czasem silnik coś zjada, ale sporadycznie przy większych zadymach).
Nic dodać nic ująć.
Nie do końca, teraz zrobię to co lubię czyli czepiać się niczym pijany płotu:).
Pierwsza rzecz to dorysowywanie terenu.
Pojawiające się w oddali słupy, drzewa czy nieraz budynki to tutaj normalka.
Jakoś to straszliwie nie kłuje wzroku na szczęście, ale panowie mogli by się postarać, zamiast grać w sapera popijąc kawką :).
Druga kwestia to problem znany już z GTA3.
Co?
Znikające auta.
Wystarczy wysiąść z kółka, odwrócić wzrok i autka najprawdopodniej nie będzie.
Złodzieje?
Nie, to nie Polska.
Nie lubię tych zapadający się pod ziemię aut.
Kolejna kłująca oko to modele postaci.
Jako Tommy jeszcze ujdzie, tak już modele przechadzających skąpo oddzianych w bikini laseseczek już nie.
Słabe teksturki, wogóle co tu pisać, marnie to wygląda i już.

Od strony audio Rockstar się postarało, serwując nam 7H licencjowanej muzyki.
Kilka radiostacji, każda grająca inną muzykę (klasycznie jest jedna radiostacja przegadana:) i mająca swojego prezentera.
Ze spotów reklamowych czasem się idzie połamać ze śmiechu (jak się zna anglika, bo jeśli nie to idze się pochlastać na plasterki:).
Tak jak wspomniałem mamy licencjowaną muzykę.
Pewnie spytasz "oszołomie, a jacy są wykonawcy?".
Dobra ładnie poprosiłeś to ci powiem:).
Z głośników twojego TV/wieży/kina domowego będą ci przegrywać tacy wykonawcy jak:Michael Jackson (tego powinienieś kojarzyć:), Iron Maiden (tego też:), Ozzy Osborune, Foreigner czy Reo Speedwagon oraz kilka innych bardziej czy mniej znanych ekip.
Muzyka idealnie pasuje do otoczki i klimatu gry.
Dobrze się tego słucha.
Jakby ci się znudziła jednak ta muza, to jest opcja custom Soundtrack czyli poprostu można zapuścić własną muzykę z dysiora.
Ale moim zdaniem muza z gry pasuje idealnie i wcale nie trzeba kombinować jak koń pod górkę:).
Efekty dzwiękowe znaczy ryki silnikików czy odzwywki przechodniów prezentują się poprawnie ("no money, no funny, honey" hłe hłe:).
Głosy pod główne postacie zostały podłożone profesjonalnie.
I tak pod Tommy'ego głos podkładał Ray Liotta znany z takich produkcji filmowych jak chociażby Copland czy Turbulencja.
Za głupkowatego prawnika głos podkładał niejaki Bill Fichtner znany z takich produkcji jak Ultraviolet czy ostatnio trochę popularny w Polsce Prison Break (Skazany na śmierć).
I jeszcze kilku mniej lub bardziej znanych aktorów.

Podsumuwując Grand Theft Auto :Vice City zalicza się do gier z wyższej półki.Posiada swe wady, jednak posiada wiecej zalet.
Dobrze dobrany licencjowany soundtrack oraz dobrze podłożone głosy.
Czy grafika z kozackim blurem i ogólnie klimat lat 80 i freestylowego gangsterowania.
Polecam, ja spadam do Vice City.

sobota, 3 listopada 2007

[Recenzja] 25 To Life

Pewnego pięknego dnia jak zwykle sobie grałem na swoim x-pudle, aż tu nagle dzwonek do drzwi, nic załączam pauzę i ruszam swoje szanowne cztery litery w kierunku drzwi wejściowych z miną "znów przyszedł jakiś debil".
Patrzę przez wizjer i myśle sobie "co jest kuna? nikogo niema", jednak otwieram, a tu 9-letni brachol (tak wielki, że przez wizjer nie widać:) kumpla z pięterka niżej.
Stoję z miną "a ten tu czego?" i rzucam tekst "czego?".
On pokazuje grę 25 to Life i zaczyna wychwalać ją pod niebiosa.
Ja tym nakręcony wpuszczam go na chatę.
Wrzucam płytkę do konsolki po czym resetuje (olewając przy tym poprzednią grę, której zresztą nawet nie za save'owałem:).
W czasie kiedy konsolka ładowala dane do RAM'u ja z pewną nie cierpliwoscią oglądałem pudełeczko.
Tryb multi do 16, great.
No i gra załadowała co było potrzebne do RAM'u.


Widzę przystępne menu (z czarną muzą w tle), daję single'a i jedziem.
Kolejny loading :).
Fajne są te loadingi-rysujące się graffitti na jakiejś ścianie (jakaś szkolna ściana pewnikiem:).
No i gra załadowala do RAM'u co potrzebne.

"Ćwiartka życia" to nic innego jak shooter z widokiem trzeciej osoby, w której naszym zadaniem jest posyłać na cmentarzysko wszystko co sie rusza i ma oczy (czyli standard w strzelankach).
Pierwsza rzecz co się rzuca w oczy to oprawa graficzna.
Jest słabiutka niczym niemowlak zaraz po narodzinach.
Słabe tekstury (na samochodach to tragedia) kłuja w oczy po pieciu minutach gry, tak że można się dorobić okularów:).
Postacie kiepsko animowane, gostek którym sterujemy porusza sie tak jakby własnie narobił w gacie.
Animka oprychów też niema się czym pochwalić.
Wyskakują strzelają i stoją jakby ktoś ich przyspawał do gleby.
Ich AI jest tragiczne, wogóle nie kombinują czasem sie ruszają co najwyzej (jak ich komar ugryzie:).
Śmiesznie to wygląda co najmniej.
Niemal zerowa interaktywność z otoczeniem.
Wybijanie szyb, wysadzanie aut to trochę przy mało.
Za pomocą takiej wyrzutni rakiet powinno się dać bez większego problemu wysadzić ścianę, a możemy co najwyżej wybić szybę, wysadzić samochód albo spalić oponentów na murzyna:).
Grafa głównie nawala, lepiej sie ma sprawa natomiast z różnorodnoscią lokacji.
Mamy tu m.in więzienie (a raczej ucieczkę z niego:), ślepe zaułki (przypomina mi to trochę polskie ulice:), metro czy nawet kasyno (pustawe z deka, same oprychy i kilku cywilów, nieprzypomina to tetnącego życiem kasyna:).
W grze idzie nam sterowac kilkoma postaciami m.in czarnym czarnuchem (sic:) czy gliniarzem, w tym drugim przypadku nie możemy brać zakładnikow, zaś w pierwszym można korzystać dowoli, ale niewiele to daje (oponenci nic sobie z tego nie robią:).
Jeśli chodzi o gnaty to mamy tu wyżej wymienioną wyrzutnię rakiet (którą możemy sprzątać oprychów albo samochody, nie czuć wogóle poweru), różne pistoleciki, shotguny, wyrzutniki granatów, granaty czy granaty zadymiające (fajny filtr jest).


Misja w więzieniu dosyć ciekawa, naszym zadaniem jest (a jak:) nawiać z niego jak na prawdziwego gangstera przystało.
Rozwalając co raz do kolejnych strażników.
Misja w kasynie też jest ciekawa, rozwalamy coraz to kolejnych ochraniarzy, czasem biorąc zakładnikow (cywili) aczkolwiek nic tym w sumie nie zyskując, bo ochroniarze (czy oprychy) nic sobie z tego nie robią.
Tym sposobem możemy zgarnąc conajwyżej po kulce na łebka:).
Na końcu misji zabieramy cała kasę z kasyna i z nią nawiewamy.
Misje jednak sie po jakimś czasie robią (w sumie od samego początku) schematyczne.
Polegają w sumie na parciu przed siebie wybijaniu wszystkich oprychow (czy innych ochrionarzy) jakich zobaczymy.
Misji też za dużo niema.
Dostajemy 12 misji, które na najniższym poziomie trudności zabiorą nam z życiorysu 3-4 godziny.
Po zaliczeniu owych 12 misji dostajemy dostęp do ciekawej misji bonusowej.
Odbywa ona sie w podziemnym parkingu i się zaczyna siekanka w wybijanie coraz to kolejny bandziorow.
Początkowo wydaje sie łatwo, wpada kilku oprychow trzeba ich wybić i wyskakują kolejne.
Z coraz to lepszymi giwerami.
Później kilku wpada z wyrzutniami rakiet, a na końcu wszyscy latają z wyrzutniami i się robi spokojnie jak na wojnie:).
Co tworzy swoisty hardcore, żeby owa misje zaliczyć.
Ogólnikowo do wybicia 219 gangsterow (co wcale nie jest łatwe) sic:).
Ciekawsze jest to, że po zaliczeniu gry nie czekają na nas żadne bonusy, nawet głupie creditsy.



W grze znajdziemy także tryb multi do 16 pomyleńców naraz.
Na Xbox Live i linku, jako że nie było chętnych na Xkai, a dostępu do XL niemam to musiałem się objeść smakiem.
Od oprawy dźwiękowej jest minimalnie lepiej, a to za sprawą kozackiego OST'a.
W grze przegrywają nam takie kapele jak:Xzibit, Tupac, Dmx KRS-ONE oraz kilka innych.
Nie za bardzo ich kojarze, ale muza jest dobra.
Rytmy typowo czarne dla czarnuchow, mi białasowi też się podoba ta muza :).
Czasem odpalam tę grę tylko po to żeby posłuchac tych kawałków.
Utwory w grze można zmieniać i odbywa się to w ciekawy sposob.
Trzeba znaleść magnetofon w grze i przełączyć :).
Ma to minus, bo im dalej jesteśmy od magnetofonu (jest ich po kilka na misję) tym słabiej słychac.
Efekty dźwiekowe juz znacznie gorzej się prezentują od OST'a.
Pusto i głucho.
Huki broni nie prezentują się za dobrze, cieszą za to okrzyki gangoli i naszego hiroła (jak gangoli przystało są to przekleństwa).
Oprawa dzwiękowa nawala, tylko OST ją trochę ratuje.

Podsumujac 25 to Life to gra z półki "crapy" co najwyzej pożyczyć od kumpla (ale i to odradzam) pograć pół godzińki posłuchac tej dobrej muzy i oddać.
PS:Bratu kumpla podziękowałem za takiego superhita i powiedziałem, żeby więcej się za takimi grami mi nie pokazywał :)

Grafioza:5
Głośniki:4
Grywalność:3
OGÓLNA:5

Plusy:
-Różnorodne lokacje
-Dobra muza

Minusy:
-Wszystko z wyjątkiem plusów:)

[Tutorial]Xlink Kai

Chciałeś (lub chciałaś :) pograć przez sieć (potocznie zwaną internetem :) z kumplami, a jednocześnie nie bulić haraczu za Xbox Live?
"Zaoszczęścić" na grach, a może je zapuszczać prosto z dysku twardego konsoli (zyskując przez to szybsze dogrywanie oraz nikłe zużycie napędu) i niezgarniając banu ?
TAK jest to możliwe.
W podziemniu pojawiły się dwa programy umożliwiające takie obejście: XKai Link oraz Xbox Connect.
W tym tutku się zajmiemy tym pierwszym, olewając przy tym ten drugi :).

1)Co potrzebujemy?

-Konsoli Xbox :)
-Kabla RJ45 skrossowanego (który ma nie tylko zastosowanie przy linkowaniu konsol, można na nim się jeszcze np. się powiesić albo jako szturówki do butów :)
-Gier z opcją system link
-Sprawnego kompa z kartą sieciową na RJ45 (wystarczy taka za dwie dychy)
-Internet (download 30kb/s, upload 15kb/s to minimum)
-Sprawne połączenie FTP (i najlepiej włączone udostępnianie internetu)

2)Instalka Xlink Kai'a

Odpalasz kompa, następnie łączysz się z netem i załączasz przeglądarkę WWW i wbijasz się na stronę http://www.teamxlink.co.uk/ po czym się rejestrujesz na stronie i ściągasz program dla swojego systemu operacyjnego.


3)Konfiguracja xkai
Instalujesz program i uruchamiasz XKai config.
Wyskakuje ci okno.
Wpisujesz login i hasło, które podawałeś przy rejestracji.
W polu Network Adapter wybierasz kartę sieciową do której jest podpięty Xbox.
Najlepiej ustaw autodelect and lock
A w polu Default profiles (to u góry:) wybierasz Normal Xkai Use (jeśli chcesz całego xkai'a obsługiwać za pomocą kompa) lub engine only (jeśli chcesz za pomocą XBMC).
Drugie przydatne jak trzymamy kompa w piwnicy albo jest często okupywany przez złośliwą siostrę:).
Następnie klepiemy OK.

Uruchamiamy XKai, włączamy Xbox'a z grą, która obsługuje system link.
W XKai wybieramy konsolę, gatunek a następnie konktretną grę (zielonymi strzałkami), w grze wybieramy opcję system link i gramy.

That's all.

4)Konfiguracja XBMC
Xkai jak wspominałem można obsługiwać za pomocą XBMC.
Jest przy konfigurowaniu tego tyle, że książkę można by było napisać :).

Po kolei:
Włączasz Xkai Config ustawiasz profil only engine (for dashboards) i klepiesz OK.
W XBMC wchodzisz w ustawienia, następnie gry i programy, następnie zakładka Xlink Kai.
Zaznaczasz Włącz XLink Kai, wpisujesz login, hasło (z rejestracji) i adres IP silnika (IP karty sieciowej do której jest podpięty Xbox).
I wszystko.
Teraz aby zagrać wystarczy odpalić xkai na kompie, (program przybierze postać ikonki na pasku zadań) następnie uruchamiasz XBMC wbijasz się w gry i programy i z menu po lewej wybierasz XLink Kai, a reszta podobnie jak na PC.

5) małe uwagi przed kolacją :)

-Jeśli masz wersję 50Hz to widzisz tylko graczy, którzy jadą na wersji 50Hz.
-Jeśli są lagi, to w większości przypadków jest to wina hosta ew. jakiegoś zapaleńca, chce ściągać torrenty i grać jednocześnie :)